Dziękujemy za przysłanie wiersza. Wszystkim życzymy miłych wspomnień podczas czytania.

Cieniom Moich Profesorów z Małachowianki

Moich Profesorów już nie ma.
Przeszli na Tamten Brzeg.
Niejeden ze mną przerabiali temat
Gdy w połowie dwudziesty był wiek.

Moją Wychowawczynią była Anna, Córka
Pierwszego Małachowianki Dyrektora.
Uczyła o krajach, dolinach i górkach
I o tym, kiedy na Ziemi, jaka była pora.

Dwie miałem polonistki:
Jadwigę i Krystynę.
Obie na swój sposób czyniły czystki.
Gdy trzeba było na się brały winę.

Dwóch miałem matematyków:
Królika i Kozę.
Pierwszy był od ”do dyrektora wytyków”,
Drugi z matmy dobrą dawał prozę.

Karaś uczył fizyki,
Zawsze w muszkę ubrany.
Z miejsca gasił uczniów wybryki.
Spokojny, a jednak słuchany.
Uczył też o wszechświecie
Głaszcząc swoją muchę.
„Młodzieży, czy wy wiecie,
Jakim Kopernik zajmował się ruchem?”

Chemii uczyła Totlebenowa,
Babcią Stasią przez uczniów zwana.
Wymagająca i surowa,
Sprawiedliwa i za to kochana.

Tężyznę wyrabiał we mnie Tadek.
Takich jak On było niewielu.
Nie wiem po kim odziedziczył ten spadek:
„Stul pysk przyjacielu!”

Józefa uczyła łaciny.
Zawsze z tym samym lokiem.
Stawiała piątki i dwójczyny.
Groźnym przeszywała wzrokiem.

Józef i Maria uczyli historii
Od czasów dawnych po dzisiejszy dzień.
Dobrzy byli w praktyce, lepsi w teorii.
Srogości przed i za nimi szedł cień.

Kazia i Maria znały zwierzęta
Od pantofelka poczynając.
Dzięki Nim do dziś pamiętam
Czym od eugleny różni się zając.

Logiki uczyła Krysia Mazowiecka.
Krótko, ledwie pół roku.
Przyjmowałem rozumem dziecka
Twierdzenia zdjęte z obłoku.

Ksiądz Roman przez cztery lata
Katolickiej nauczał wiary.
Znał ludzi i wady świata.
Młody był duchem, ciałem już stary.

W pamięci mojej wciąż żywy Karolek.
Uczył języka wyspiarzy.
Raz na lekcji wojenną opowiadał dolę,
Jak w długim marszu spał i marzył.

Dyrektorował mi Zdzicho Gruby
Prawie przez cztery lata.
Gromił uczniowskie rozruby
Nazwiskami z antycznego świata.

Moich Profesorów już nie ma.
Wszyscy przeszli na Tamten Brzeg.
O Nich napisałem ten krótki poemat
W dniu, w którym nowy narodził się wiek.

Warszawa, dnia 01.01.01, poniedziałek.
Józef F. Kuliński, matura 1952 r.