Żywe historie
Przedstawiamy ciąg dalszy opowieści Małąchowiaczki, Agnieszki Żywczyńskiej, z aktualnie trwającej podróży po Azji.
Wietnam – patchworkowy kraj
Pewne rzeczy trzeba zobaczyć z dystansu, aby móc dokonać ich właściwej oceny, gdyż, jak to mówią, pierwsze wrażenia mogą być mylące.
Czytając przed wyjazdem na temat Wietnamu artykuły na blogach podróżniczych czy forach internetowych, obawiałam się tego, co zastanę na miejscu. Większość tekstów nie była pochlebna. Z tą myślą w głowie, że podobno Wietnam to nienajlepsze miejsce na pierwszy wyjazd do Azji, wyruszyłam wraz z moją współpodróżniczką sprawdzić, czy to prawda.
Przed wyjazdem zastanawiałam się, z jakiego powodu krąży taka opinia o tym egzotycznym dla Europejczyka kraju? Ekscytacja tym aby samemu odkryć kolejny, nieznany kraj była ogromna. To nie miał być mój pierwszy kraj azjatycki, który odwiedziłam. Myślałam więc, że wszędzie jest podobnie. O wszystko trzeba się targować, każdy na wszystko namawia i zachęca do kupna a biały człowiek ma wiele przywilejów ale też w pewnym sensie jest obciążony swoim kolorem skóry. Mimo wszystko było we wzajemnych kontaktach dużo serdeczności i zrozumienia dla innej tradycji. Czułam jednak, że Wietnam będzie inaczej…
Teraz, z perspektywy kilkunastu już dni od wyjazdu z tego kraju, mogę śmiało podpisać się z wcześniejszymi opiniami podróżników.
Gdy jedziesz do Azji po raz pierwszy, nie jedź do Wietnamu! Dlaczego? Wietnamczycy nie należą do najmilszych ludzi na świecie, korupcja jest na porządku dziennym i nawet o ceny żywności trzeba się mocno targować, bo są one celowo dla turystów kilkakrotnie zawyżane. Dodatkowo Wietnamczycy nie traktują turystów po przyjacielsku. Uważają, że podróżujący to naiwniacy , których łatwo oszukać i na nich zarobić. Nie spotkałam się z bezinteresownością i życzliwością na ulicy czy choćby zwyczajnego „hello” kierowanego z daleka.
Podróżując z północy na południa, przede wszystkim chciałyśmy skupić się na naszym projekcie „Żywe Historie”, który zakłada poznanie stylu życia kobiet z rożnych krajów na świecie. Dość szybko, wraz z pokonywanymi kilometrami, można było dostrzec różnice pomiędzy mieszkańcami północy i południa.
Ludzie z północy są bardziej zachowawczy i podchodzący do obcokrajowców z dystansem. Ci, których miałyśmy okazję poznać, byli stosunkowo zamknięci i mało przyjaźnie nastawieni. Jednak Wietnamczycy z południa to ludzie otwarci, proeuropejscy oraz zdecydowanie bardziej uśmiechnięci i pomocni.
Warto wspomnieć w tym momencie, że dla każdego kraju ważna jest jego historia. To dzięki jej znajomości można lepiej zrozumieć zachowania mieszkańców. Na północy Wietnamu istotną rolę odegrała Rosja w przeciwieństwie do południa, gdzie stacjonowali Francuzi i Amerykanie.
Wydawać by się mogło, że Hanoi, czyli stolica kraju, powinna być przyzwyczajona do obecności turystów z zagranicy. Tam najczęściej przyjeżdżają spragnieni odkrywania nowego backpakerzy, zanim zagłębią się w inne części Wietnamu. Nic bardziej mylnego!
Zjeżdżając coraz bardziej w dół kraju, miałyśmy nadzieję na zmianę. Wietnamczycy na południu są przyjaźniej nastawieni oraz więcej się uśmiechają. Dodatkowo – im mniejsze miasto, tym lepiej. Potwierdzeniem może być nieduża miejscowość na południu kraju – Can Tho nad rzeką Mekong. Tam brak możliwości werbalnego porozumienia się zastępowany był uśmiechem i ludzką życzliwością. Dało się odczuć sympatię i ciekawość wobec Innego.
W trakcie prawie miesięcznej podróży poznałyśmy kilka kobiet. Obserwacje różnic pomiędzy północą a południem dotyczyły tez kobiet. Potwierdza też to fakt, że więcej rozmów odbyliśmy na południu kraju.
Młode kobiety z tej części przejawiały większą otwartość i motywację do walczenia o swoje prawa. Wietnamki sprawiały wrażenie bardziej europejskich, znających swoją wartości oraz mających świadomość tego, że aranżowane małżeństwa czy ciężka praca fizyczna w domu oraz jednostronna opieka nad dziećmi jest absolutnie niesprawiedliwa. Co więcej, nie jest jedyną droga do osiągnięcia przez nie szczęścia. Część tych różnic na pewno można przypisać turystom, którzy co roku przybywają do Wietnamu wraz z modelem kultury europejskiej. Inną przyczyną, dla której myślenie tutejszych kobiet mogło ulec zmianie, coraz częstsze zamążpójścia za obcokrajowców. Wietnamskie kobiety zauważyły i doceniły to, że można żyć inaczej. O tych zmianach opowiedziała nam jedna z młodych dziewczyn – Tarah, która wspomniała również o tym, że wietnamscy młodzi mężczyźni pod wpływem europejskich tendencji zaczynają uczyć się podstawowych czynności takich jak choćby gotowanie, aby im zaimponować.
Ważną cechą Wietnamu jest też fakt, że żyje tu zdecydowanie więcej mężczyzn niż kobiet, co mimowolnie wprowadza konkurencję, a zauważone potrzeby i chęć zmian przez kobiety podnoszą poprzeczkę mężczyznom w rywalizacji o ich względy.
W innych rozmowach z Wietnamkami usłyszałyśmy również częściowo krytyczne oceny sposobu wychowania i wzorca, który otrzymały od swoich matek i babć. Każda z młodych dziewczyn wyraziła chęć przede wszystkim ukończenia studiów oraz znalezienia dobrej pracy oraz możliwości podróżowania po świecie, wiedząc, że tylko w taki sposób mogą się rozwijać i zmieniać model patriarchalnego podziału ról w domu. Małżeństwo, dzieci oraz posiadanie rodziny wymieniały na drugim miejscu, co zbliża je do postaw kobiet w Europie, dla których nie są to już priorytety.
Niestety brak umiejętności porozumienia się w języku angielskim uniemożliwiła nam rozmowy ze starszymi kobietami. Ich perspektywa byłaby ważnym elementem dla charakterystyki kraju i życia kobiet w nim.
Wietnam to z pewnością kraj kontrastów. Jego południowa, jak i zniechęcająca początkowo północna cześć jest na pewno warta odwiedzenia. Tropikalne krajobrazy oraz pyszne wietnamskie jedzenie długo zostaną w naszej pamięci.